To innowacyjne połączenie refleksologii twarzy, terapii tkanki łącznej oraz drenażu limfatycznego głowy, szyi oraz dekoltu. Drepoterapia działa miejscowo i ogólnoustrojowo, dlatego jest unikalną odnową biologiczną zarówno twarzy, jak i całego ciała. To autorska metoda Beaty Sekuły, terapeuty z warszawskiego Studia Sante.
Funkcjonalna odnowa biologiczna w Studio Sante w założeniu i praktyce sprzyja zdrowemu, zrównoważonemu i jak najdłuższemu życiu a także satysfakcjonującemu wyglądowi. Tutaj wykorzystuje się nowatorską koncepcję terapii zintegrowanych. Jedną z nich jest drepoterapia, która z korzyścią wpływa na kondycję całego ciała, a ono „odwdzięcza się” poprawą wyglądu twarzy.
Beata Sekuła, która w Studiu Sante odpowiada za integrację terapii, od 12 lat zajmuje się m.in. manualną i narzędziową refleksologią twarzy oraz terapią czaszkowo-krzyżową. – Doświadczenie w pracy z tkanką nerwową, co jest podstawą refleksologii twarzy, pokazało mi, że jest to jedna z terapii odruchowych, które najsilniej wpływają na mózg a poprzez to na regenerację i regulację całego ciała. Byłabym jednak krótkowzroczna, nie dostrzegając potencjału innych struktur twarzy w budowaniu równowagi wewnętrznej czy choćby mocniejszego efektu estetycznego. Chodzi tutaj o tkankę łączną i naczyniową, które wymagają specyficznej stymulacji. Od kondycji tkanki łącznej czyli powęziowej zależy owal i napięcie skóry twarzy oraz tempo pojawiania się zmarszczek. Tutaj dużą rolę odgrywa też tkanka naczyniowa, przez którą przepływa krew i limfa, a w niej m.in.: niezbędne dla zdrowia i urody cery – tlen i składniki odżywcze.
Drepoterapia to zatem odpowiednio skompilowana praca na tkance nerwowej, łącznej i naczyniowej, z których zbudowane jest ludzkie ciało. Pierwsza składowa terapii to refleksologia twarzy. Jest masażem/uciskiem określonych stref twarzy, który uruchamia własne mechanizmy samoleczenia organizmu i działa silnie antystresowo. Efekty długofalowe to m.in.: poprawa odporności fizycznej i psychicznej, dobry nastrój ale też poprawa takich funkcji umysłowych jak pamięć, koncentracja czy kojarzenie. – Refleksologia wspomaga procesy detoksykacji i oczyszczania, pobudza pracę jelit, wzmaga metabolizm, obniża reaktywność nerwową, wycisza emocjonalnie – mówi Beata Sekuła. Na wygląd naszej twarzy wpływa m.in.: kondycja żołądka, wątroby czy jelita grubego. Bez odpowiedniego wsparcia tych narządów buzia nie odzyska wigoru. Napięcie i owal twarzy zależą też od stanu kręgosłupa. Wsparcie refleksoryczne będzie tu bezcenne. Terapia dąży do uzyskania optymalnej wydolności organizmu i wybudowania warunków naszego najlepszego funkcjonowania na tu i teraz.
Kolejna technika drepoterapii: terapia tkanki łącznej. Tkanka łączna to inaczej tkanka powięziowa lub tzw. powięzi. Oplatają one nasze ciało jak sieć, łączą dół ciała z górą, utrzymują we wzajemnej zależności narządy wewnętrzne i skórę. Poprzez takie powiązania efekt pracy miejscowej rozprzestrzenia się na cały organizm. Terapia powięziowa ma za zadanie tonizować całą tę specyficzną sieć. Tam, gdzie jest ona napięta, będzie rozluźniona. A tam, gdzie jest zbyt wiotka – napręży się. Bez odpowiedniej stymulacji tkanki łącznej twarzy, głowy czy dekoltu nie ma szansy na poprawę wyglądu zewnętrznego i utrzymanie go. Zabiegi kosmetyczne dotyczą zwykle bardzo powierzchownych warstw skóry, czyli naskórka lub ewentualnie mięśni, ale to nie wystarczy do osiągnięcia zadowalającego estetycznego efektu. Aby twarz wyglądała piękniej, była jasna i rozpromieniona, zdrowo lśniła, aby oko odzyskało błysk – konieczna jest praca skompilowana skoncentrowana na tkankach położonych głębiej. Terapia tkanki łącznej wesprze funkcje wszystkich narządów wewnętrznych, mięśni czy nawet kręgosłupa, co znacząco wpłynie na wnętrze ciała, odżywi skórę i zliftinguje tkanki.
Do drepoterapii Beata Sekuła dołączyła elementy drenażu limfatycznego, który także odżywia i natlenia skórę ale też bezpośrednio oczyszcza ją z toksyn i szkodliwych produktów przemiany materii. W efekcie likwiduje „worki pod oczami”, poprawia koloryt skóry i ogólny owal twarzy. Wszystkie składowe drepoterapii stanowią doskonały sposób na rewitalizację twarzy w każdym aspekcie. Możemy ją stosować po zabiegach nieinwazyjnej i inwazyjnej medycyny estetycznej, urazach, zapaleniach nerwów twarzy z ich konsekwencjami (także w wiele lat po). Po ten zabieg możemy sięgnąć jako po element procedury kosmetycznej, kiedy chcemy spłycić zmarszczki czy po prostu piękniej wyglądać. Drepoterapia świetnie nadaje się jako zabieg SOS dla twarzy przed wielkimi wyjściami, sesjami zdjęciowymi czy przy ogólnym zmęczeniu fizycznym i psychicznym.
–W kosmetyce nie ma drugiego takiego zabiegu, który łączyłby pracę na nerwach, powięziach i naczyniach krwionośnych – mówi Beata Sekuła. – Lata mojej pracy zaowocowały stworzeniem zabiegu komplementarnego, będącego naturalną i bezpieczną odnową biologiczną nie tylko samej twarzy ale też ciała. Tajemnicą zabiegu jest kolejność stosowania poszczególnych technik, ich precyzja, głębokość pracy manualnej a nawet jej temp . Ważna jest też intencja, bo z tkankami należy rozmawiać tak jak dzieje się to na przykład podczas terapii czaszkowo-krzyżowej. Ciało jest inteligentne, ono słucha. Tak więc poziom zaangażowania terapeuty i jego osobista świadomość, a nie tylko sama technika pracy przynoszą niezwykłe efekty. Nie należy też zapominać, że poprawy wyglądu twarzy nie uzyska się bez odpowiedniej pracy na powięziach pleców oraz szyi, dekoltu i ramion. Drepoterapia jest zawsze „szyta na miarę”. Przed przystąpieniem do niej rozmawiam z Klientem, pytam o jego oczekiwania i ewentualne problemy ze zdrowiem. Taka celowana pomoc wpływa na estetykę twarzy, bo docieram do sedna problemu, który być może jest przyczyną przedwczesnego pojawiania się zmarszczek, wiotczenia skóry czy choćby utraty jej naturalnego kolorytu.
Beata Sekuła podkreśla, że w drepoterapii „im mniej, tym więcej”. Momentami ucisk jest silniejszy i głębszy a tempo szybkie, ale może też być delikatny, wolny i sprawiający wrażenie bardzo powierzchownego. Każda tkanka wymaga bowiem innego potraktowania. Sesja trwa ok. godziny. Przedłużanie zabiegu może ku rozczarowaniu Klienta „rozleniwić” tkanki zamiast je przywrócić do równowagi. Drepoterapia od razu poprawia wygląd i samopoczucie. Mądre ciało uruchamia procesy regulacji, regeneracji a w efekcie samo uzdrawiania, bo wszystkie zasoby do zdrowia i urody są w nas, a terapia skutecznie je „odkrywa”. Przy okazji wprowadza w stan szczególnej błogości, bo praca w pobliżu centralnego komputera ciała – mózgu – stymuluje wydzielanie endorfin i enkefalin (neurotransmittery), czyli naturalnych hormonów szczęścia. To stan podobny do tego, jaki doświadczamy podczas zakochania.
Już Hipokrates mówił, że do masażu trzeba podejść z wyczuciem. Nie dla wszystkich to samo.
–Nie jestem zwolennikiem masaży czy terapii twarzy powodujących niesamowity ból, któremu przypisuje się ostatecznie efekt estetyczny. To pogwałcenie fizjologii. Tkanki poddane traumie, w strachu puchną, unoszą się. Ten tak zwany stres kontrolowany na twarzy tak naprawdę nigdy nie jest kontrolowany. Mocne, bólowe techniki bezpowrotnie uszkadzają powięzi, które nie mogą już spełniać swojej roli i utrzymywać twarz na baczność. Traktuję siebie z czułością i uważnością, to samo dotyczy moich Klientów, którzy mają świadomość swojego ciała i jego potrzeb. W drepoterapii głębia to subtelność, delikatność, czuła uważność – mówi Beata Sekuła.
Więcej informacji znajduje się na stronie internetowej.